Obowiązującą w Polsce zasadę 10H uważano za jedną z najbardziej restrykcyjnych w całej Europie. W tej sytuacji nowelizacja tzw. ustawy wiatrakowej była bez wątpienia konieczna. Jednak obecny kształt ustawy pozostawia jeszcze wiele do życzenia, zwłaszcza w powiązaniu z reformą zasad planowania przestrzennego.
W ostatnim czasie weszły w życie szeroko komentowane przepisy nowelizujące ustawę wiatrakową, czyli ustawę z 20 maja 2016 roku o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (Dz.U. z 2021 r. poz. 724). Przepisy zmieniające, co prawda zliberalizowały restrykcyjną zasadę 10H jednak nie odblokowały całkowicie możliwości lokalizowania lądowych elektrowni wiatrowych. Tym samym wydaje się, że nowe regulacje nie rozwiązują wszystkich problemów energetyki wiatrowej w Polsce.
Problem rozwoju elektrowni wiatrowych w Polsce był powszechnie omawiany na przełomie lat 2022 i 2023. Bezdyskusyjnie zostało przyjęte, że niezbędne jest udrożnienie procedur i złagodzenie wymogów prawnych, niezbędnych do lokalizowania i budowania farm wiatrowych. Bez tych zmian bowiem, nie jest możliwe otwarcie się na zieloną energię pochodzącą z wiatru, a tym samym odejście od nie ekologicznej energetyki opartej na węglu kamiennym.
Zasada 10H
Jako przyczynę wstrzymanie nowych inwestycji w energetyce wiatrowej wskazywano obowiązywanie bardzo restrykcyjnej zasady 10H. Została ona wyrażona w art. 4 tzw. ustawy wiatrakowej[1]. Zgodnie z nią lokalizowanie i budowanie elektrowni wiatrowej jest możliwe, gdy odległość od turbiny do budynku mieszkalnego jest równa lub większa od dziesięciokrotności wysokości elektrowni wiatrowej mierzonej od poziomu gruntu do najwyższego punktu budowli, wliczając elementy techniczne, w szczególności wirnik wraz z łopatami.
Przyjęta w Polsce reguła wysokości szczytowej znana jest w innych państwach europejskich. Przy czym przyjęte u nas rozwiązanie jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w całej Europie. Podobne do naszych regulacje obowiązują jedynie w niemieckim landzie Bawaria. Inne kraje co prawda wprowadziły przepisy regulujące lokalizowanie elektrowni wiatrowych w pobliżu zabudowy mieszkaniowej, jednak zastosowały mniej drastyczne ograniczenia. Najczęściej określano minimalne odległości - wyrażone w metrach - między zabudową mieszkaniową a turbinami wiatrowymi.
Warto również zwrócić uwagę na fakt, że przyjęta w Polsce regulacja nie tylko wpłynęła na rozwój energetyki wiatrowej. Zasada 10H działała bowiem w obie strony, a tym samym ograniczała nie tylko rozwój lądowych elektrowni wiatrowych, ale również negatywnie wpływała na budownictwo mieszkaniowe w Polsce. Ograniczała bowiem realizowanie zabudowy mieszkaniowej w pobliżu istniejących farm wiatrowych.
Poluzowanie przyjętych regulacji stało się więc jednym z priorytetów rządu. Sam temat zmian był natomiast szeroko komentowany zarówno przez polityków, jak i ekspertów rynku energii.
- W poprzednim brzmieniu tzw. ustawy wiatrakowej. ꜛ